czwartek, 18 listopada 2010

Północ

Pada
Bez przerwy
Litrami
Buszowanie w księgarni po godzinach pracy
Sprzedażz o północy
A tramwaj nie przyjeżdża

Delikatny stukot kropel deszczu o parasol
Stoje na chodniku
Wpatrzona w zakręcającą ulice
Nie chowam się

Powietrze jest rześkie
I nawet senność uległa magii chwili


Jeszcze chwila
I zaparujemy się w oddechach innych
Nieśpiących

Niedzielny wieczór

Po długich namowach, udało mi się wyciągnąć P. na mecz. Kiedyś mieszkałam dosłownie pięć minut od lodowiska. Chyba nie trzeba tłumaczyć, że bywałam częstym gościem zarówno jako widz, jak i amator łyżwiarstwa. Brakuje mi tego. Bardzo. Dlatego namiastka tego, co kiedyś było codziennością. Dziś jest atrakcja, choć atmosfera nie ta sama, kolory nie te same, pewnie i nawet lód inny.


Zimno, zapach gorącej czekolady, świst kija, uderzenie krążka o bandę. Sama radość!

piątek, 12 listopada 2010

Wieczór w Operze


Niby zwykłe miejsce. Kilka balkonów, scena, orchiestra. Kolory złoty i krwisty czerwony. Ogromny żyrandol.
Jeśli jednak chce się przenieść w czasie, jest to miejsce idealne. Nie jestem melomanem. Nie mam nawet słuchu, przeciwnie, niemal nie słyszę. Jednak to miejsce ma w sobie coś niezwykłego. Nawet gdy nie grają, gdy w sali nie ma jeszcze prawie nikogo, a w korytarzach wciąż słychać kakofonię różnorodnych języków. Nawet wtedy magia tego miejsca uderza z ogromną siłą. Ale o tym w następnym poście.
Dobranoc!

czwartek, 11 listopada 2010

Mgła po raz kolejny

Wydaje się, że słońce przestawiło się na czas zimowy.
Jeśli się pojawia, to nie wcześniej niż o południu.
Dobrze, że w ogóle jest.
Choć -
Mgła też ma swój urok.




Kupuję gazetę.
Przebijam się przez mgłe.
Wracam do ciepłego mieszkania.
P. jeszcze śpi.
Nastawiam wodę...
Chwilo trwaj...

Niestety nie dlugo. Praca czeka :o

piątek, 5 listopada 2010

A dziś w ramach akcji folgowania sobie w świecie książek, prawdziwy rarytas - mam nadzieję - któremu nie mogłam się dłużej opierać (książka ukazała się w zeszły piątek - długo wytrzymałam, nieprawda?). W drodze do sklepu spożywczego, wpadłam do Saturna - niestety nie jest to prawdziwa księgarnia, ale nie było innej po drodze, a jeszcze była zniżka ;) - i szybko weszłam w posiadanie tego cudu.
Nawet jeśli zajmie mi to lata, postanowiłam zmierzyć się z tą książką w oryginale...
Teraz grzecznie leży na półce przy kanapie i czeka na swoją kolej. Obecnie na tapecie jest najnowszy Grisham :p

Tylko czasu na czytanie mało ...

Mgła....

Wczoraj nie było już słońca.
Wczoraj była już tylko mgła.
Przydałby się szalik, a może i rękawiczki.
Spokój był jednak taki sam.
Biegacze.
Właściciele psów z psami :p
I ja.
Szpieg z maszyną do chytwania chwil i zamykania w objęciach karty pamięci. Czyżby własna już nie wystarczała?
Naciskam spust.
Raz, drugi.
Kucam na chwilę.
Oczy doceniają przestrzeń.
Mózg - świeże powietrze.
W drodze powrotnej kupuję chleb z pieca na drewno, gazetę dla P.
Wracam... pogwizdując...
w środku.





Dziś też nie było słońca.
Może jutro?

środa, 3 listopada 2010

W kałuży odbijały się promienie porannego słońca...

Obudziłam się zdecydowanie za wcześnie. 6.30. Barbarzyństwo. Poleżałam chwilę, przewróciłam się na drugi bok. Zamknęłam oczy. Jeszcze chwila w łóżku, może zasnę. Nie zasnęłam. O 6.50 wstałam z łóżka, z wielką niepewnością odsłoniłam trochę żaluzję i ... nie padało. Decyzja była natychmiastowa. Ubrać się, wyjść, zobaczyć świat w słońcu.

Chciałam zrobić zdjęcia w weekend. Jakiś grób, znicz, kwiaty, zmieniające się kolory jesieni, podmuch wiatru. Lało. Od soboty wieczora lało jak z cebra i nie zapowiadało się, żeby polepszenie pogody nadeszło szybko. Tutaj jak zaczyna padać, to pada bez przerwy przez kilka dni. A potem jak ręką odjął - bezchmurne niebo, promienie słońca.

O poranku w parku są biegacze i właściciele psów (z psami oczywiście :p). Nie wzięłam aparatu. Zdarza mi się to bardzo rzadko. Chciałam nacieszyć się świeżością powietrza, jesiennym słońcem, ciepłymi kolorami drzew. Chciałam nie robić nic. Odetchnąć chwilą zanim wrócę do rzeczywistości, do prozy życia z obowiązkami.

Może wstawianie wcześnie nie jest aż takie złe. Może należałoby to powtórzyć :p

Życzę miłego, słonecznego dnia_