niedziela, 14 lutego 2010

Leniwa sobota

Nie upiekłam wczoraj chleba. Dzień był za ładny, by go spędzić w domu. Udało mi się namówić P na spacer, mimo że był padnięty po całym tygodniu ciężkiej pracy. Jak to często z naszymi spacerami bywa i ten zakończył się w księgarni. Ostatnio dużym łukiem omijame te zjawiska kulturalne, by zaoszczędzić sobie stresu i zbędnych myśli typu ' A może jednak kupię tę książkę, ponoć warto' lub 'Kupię, ale nie będę przygotowywać nic z tych przepisów, tylko obejrzę zdjęcia'. Tja, ta sama gadka, a efekt zawsze ten sam. Także stałam pośród regałów z książkami aż po sufit i aż oczy nie akomodowały od tego ogromu małych literek tytułów i autorów. Patrzyłam. Nie brałam do ręki, bo to oznaczałoby koniec. Dotknięte - moje. Także znalazłam, przez przypadek (sic!), Bruce'a Chatwina On the Black Hill, Agathę Christie lub raczej Mary Westmacott - nigdy nie czytałam żadnej z jej książek napisanej pod pseudonimem, a ponoć są równie interesujące, co kryminały :p - znalazłam Dickensa Great Expectations i in. Jednej książki szukałam, przyznaję bez bicia - Anne Dean Bellfiled Hall. Nieznalazłam, więc może i lepiej :p W pewnym momencie podchodzi P i pyta, czy znalazłam coś interesującego. Spojrzałam na niego i z rozbrajającą szczerościa odpowiedziałam... 'beh, znalazło by się coś... ewentualnie :o'. Wyszliśmy. Trochę zaczynają mnie niepokoić takie objawy masochismu u mnie. Ale tylko trochę. Hihihihihihi
Wieczoram natomiast udaliśmy się do kina. Tymrazem wybór był prosty, bo propozycja jaka padła z strony Luki, została zaakceptowana bez chwili wahania. Paranormal activity. Słyszeliście o tym filmie? Otóż ja widziałam trailer i pomyślałam sobie, że zapowiada się ciekawie. Potem jednak P podeslał mi artykuł, gdzie stało napisane, że film jest przerażający, nastolatki dostają ataku paniki, w ekstremum wchodzą w stan katatonii :s Err...hmmm... jest aż tak źle. Zaczęłam mieć wątpliwości. W sumie dlaczego miałabym się skazywać na męczarnie?Q? Nie można wybrać innego filmu, po którym byłaby nadzieja na wyjście o własnych siłach i przynajmniej relatywnie zdrowych zmysłach? Przemyśliwywałam sobie tę sprawę trochę :p Ostatecznie stwierdziałam, że nie może być tak źle. Że ludzie panikują, ale tak naprawdę nic się nie dzieje. Opcja niewypowiadana była, że w razie czego jest P. Lub wyjście ewakuacyjne :p Nie zaszła jednak potrzeba korzystania z żadnej z opcji. Film był nudny przez większośc czasu. Nie oczekiwałam, że będzie się lała krew litrami, będą latały flaki czy inne części ciała. To nie miał być horror tego typu. Spodziewałam się jednak większego wpływu na psychikę, na obrazy, emocje, które będą się tworzyły w mojej głowie przez subtelne sugestie z ekranu. Nic takiego nie miało miejsca. A jeszcze pod koniec filmu zrobiono przerwę :o - że jak?Q? przerywać w momencie, kiedy potencjalnie coś może się w końcu wydarzyć? Nie wierzę :s I jeśli coś miało się wydarzyć, jeśli jakiekolwiek napięcie zostało wywołane w głowach widzów, to właśnie w tym momencie wszystko zostało zniszczone. 
Z drugiej strony, jeśli spojrzeć na produkcję, która kosztowała 15000 dolarów, ograniczyła się do czterech aktorów i jednego domu, a zyski przebiły Avatar - ponoć, nie widziałam tego na własne oczy, więc podkreślam, że to tylko plotka - to wydaje się, że ktoś miał niezły pomysł! Bo pomysł sam w sobie jest ciekawy, aczkolwiek nieodkrywczy, czy nowatorski. Blair Witch Project zrobił na mnie większe wrażenie - nie, inaczej, BWP zrobiła na mnie wrażenie, nie spałam potem całą noc - i wynikało to zapewne z faktu, że był to film nowatorski, niemal pionierski. Ten natomiast odgrzewa trochę stare kotlety :p Ale dziewczyna jest dobra. Przekonała mnie, że się naprawdę boi. Choć nie ukrywam, że był moment, kiedy nie mogłam wytrzyamć ze śmiechu. Potem się okazało, że dla niektórych to był jeden z tych niewielu momentów, kiedy wzrostło im tętno. Może jestem jakaś inna :p
Generalnie nie polecam filmu jako wielkiego horroru, który przyprawi was o ataki paniki, wymioty i inne dobrodziejstwa przerażenia. Można obejrzeć, by móc się wypowiedzieć, ale sądze, że jest kilka innych propozycji w kinach, które można rozważyć przed tą!
Noc była spokojna :D
Życzę miłej niedzieli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz