środa, 12 sierpnia 2009



Ewidentnie wzięło mnie dziś na pisanie. Może to zasługa pogody dość deszczowej, trochę melancholijnej (zdjęcie powyżej zostało zrobione po moim przyjeździe - próbowałam nadrobić zaległości prasowe). A może ogrom zaległości (sic!) jakie narosły w ostatnim czasie spowodował, że w końcu zmobilizowałam się do działania. Jakakolwiek byłaby przyczyna piszę dziś już trzeciego posta, a to i tak wierzchołek góry. Dlatego pomyślałam sobie, tak podstępnie, że umieszczę parę zdjęć, co to mają zrekompensować moją absencję blogową. Zdjęcia owe dowiodą mojego zapracowania, choć muszę jeszcze nadmienić, że rodzina czasem nie pozwala na zrobienie zdjęć, bo zabiera się za jedzenie zanim zdołam wyjąć aparat. Także to co udało mi się uchwycić zanim na zawsze pogrążyło się w sokach trawiennych :s


To był ciąg dalszy szału malinowego - pierogi z malinami, dżem malinowo-porzeczkowy

Dla odmiany zapiekanka z cukinii z serem feta i parmezanem wg przepisu M. Montignac_

Porcja dla 4 osób
Składniki:
1,2 kg cukinii
200 g sera feta
3 jajka
60 g parmezanu startego
oliwa z oliwek do smarowania formy
sól morska, pieprz

Kreacja:

Nastawić piekarnik na 160 st.

W dużym garnku zagotować wodę, posolić. Umyć cukinię, odkroić końcówki i włożyć do garnka i gotować ok. 5 minut. Zlać cukinię, pozostawić na sitku do odsączenia.

Ukroić kilka plasterków do dekoracji, resztę cukinii pokroić w kostkę i dobrze odsączyć (Jest to dość istotny element, gdyż cukinia ma bardzo dużo wody, jeśli się jej nie pozbędziemy, to zapiekanka będzie za płynna, aczkolwiek w smaku dobra ;P).

W dużej misce roztrzepać jajka, dodać rozgnieciony ser feta, parmezan (osobiście wolę potrawy o wyrazistym smaku, więc dodaję parmegiano regiano, ale grana padano może być też ;P). Całość posolić, popieprzyć i dobrze wymieszać. Jeśli się zmieści w misce, dodać cukinię. Jeśli nie można wymieszać już w formie (Formę najpierw wysmarować oliwą). Udekorować plasterkami cukinii.

Piec ok. 4o min. w temp ok 160 st. Aż powierzchnia zacznie się ładnie rumienić.

To danie może spokojnie zastępować ziemniaki, ryż czy makaron, albo stanowić dodatek, warzywo ;)


Kawa poranna w nowo zdobytym kubku (uwielbiam pić kawę/herbatę w nowych kubkach, w ogóle uwielbiam nowe bajery do kucharzenia tudzież naczyniopodobne) i kawa mrożona 'zachodzącego słońca' z orzechami - mniam mniam_

Kawa poranna, to 'przerośnięte' espresso z odrobiną mleka sojowego. A oto mało skomplikowany przepis na:

Kawę 'zachodzącego słońca' ;)

Składniki na trzy szklanki:
1,5 - 2 szklanki kawy (chodzi o kawę już zaparzoną i ostudzoną, najlepiej rozpuszczalna)
solidna garść (lub więcej wg uznania) kostek lodu
1/2 szklanki mleka (dodałam mleko sojowe waniliowe, ale zwykłe też może być)
ok. 1o orzechów laskowych
ok. 5 orzechów włoskich
cukier jeśli ktoś lubi słodką kawę

Kreacja:

Orzechy posiekać. Do blendera (oczywiście musi mieć opcję kruszenia lodu :o) wrzucić wszystkie składniki i zmiksować. Rozlać do szklanek. Można posypać czekoladą, orzechami lub dodać bitą śmietanę, jeśli ma być bardziej deserowo.

***
Właśnie zdałam sobie sprawę, że tych zdjęć za dużo nie ma :s - pech_

To tyle na dzisiaj. Pozdrawiam_




2 komentarze:

  1. można się uśmiechnąć o przepis na tą zapiekankę? :)
    pierogi wygladają pysznie, ale po moich ostatnich przebojach z pierogami, długo nie podejmę kolejnej próby ich zrobienia ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Służę :D Przepisy na te 'twory' pojawią się wkrótce na blogu (przynajmniej takie jest założenie :o), ale mogę wysłać także na maila.
    A co się stało z pierogami, jeśli wolno zapytać?Q?

    OdpowiedzUsuń