niedziela, 16 października 2011

Miło w końcu pana poznać, panie Nansen

Kolejny wspaniały dzień, kolejne gonienie za słońcem. O dziwo tym razem to niedziela. Wyjątkowa!

Tym razem nadarzyła się okazja zobaczenia domu Nansena od środka. Polhogda, bo tak się nazywa posiadłość Nansena, obecnie jest we 'władaniu' Instytutu Nansena. Z tego względu nie można go zwiedzać. Jako że rok 2011 ogłoszono rokiem Nansena (150 rocznica urodzin) i Amundsena (100 rocznica zdobycia bieguna południowego), postanowiono udostępnić Polhogdę przez dwie niedziele dla publiczności. Dowiedziałam się o tym zupełnie przez przypadek. Jako to mówią - głupi ma szczęście ;) I 'głupek' był szczęśliwy. BARDZO!!!

Standardowo zamiast zbytecznych słów, parę obrazów :D


Grób Nansen. Bardzo prosty. Tylko z imieniem i nazwiskiem. Bez dat. Bez zbędnych ceregieli. Zaprojektowany przez syna Nansena.



Jesień w pełni.


W każdym jest coś z dziecka. Alexa bawiła się przednio...


Orkiestra podczas odsłaniania nowego pomnika Nansena w parku Fornebu.


A oto i Nansen w własnej (sic!) osobie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz