Kolejny wspaniały dzień, kolejne gonienie za słońcem. O dziwo tym razem to niedziela. Wyjątkowa!
Tym razem nadarzyła się okazja zobaczenia domu Nansena od środka. Polhogda, bo tak się nazywa posiadłość Nansena, obecnie jest we 'władaniu' Instytutu Nansena. Z tego względu nie można go zwiedzać. Jako że rok 2011 ogłoszono rokiem Nansena (150 rocznica urodzin) i Amundsena (100 rocznica zdobycia bieguna południowego), postanowiono udostępnić Polhogdę przez dwie niedziele dla publiczności. Dowiedziałam się o tym zupełnie przez przypadek. Jako to mówią - głupi ma szczęście ;) I 'głupek' był szczęśliwy. BARDZO!!!
Standardowo zamiast zbytecznych słów, parę obrazów :D
Grób Nansen. Bardzo prosty. Tylko z imieniem i nazwiskiem. Bez dat. Bez zbędnych ceregieli. Zaprojektowany przez syna Nansena.
Jesień w pełni.
W każdym jest coś z dziecka. Alexa bawiła się przednio...
Orkiestra podczas odsłaniania nowego pomnika Nansena w parku Fornebu.
A oto i Nansen w własnej (sic!) osobie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz