niedziela, 10 lipca 2011

Śniadanie mistrzów

Od kilku dnia na przemian pada i świeci słońce. Pogoda zupełnie nieletnia, zniechęca do siedzenia na zewnątrz (odkąd mamy balkon łapię każdy promień słońca). Najchętniej 'goszczę' się więc na naszej nowej sofie z kubkiem gorącej kawy i jeśli czas pozwala z książką lub gazetą. Pewnie z powodu pogody też śniadania ostatnio u mnie zimowe. A od jakiegoś czasu chodziły za mną pancakesy. I znalazłam takie niemal idealne, z razowej mąki, tylko czasu rano nigdy nie było. Postanowiłam zrobić je na niedzielne śniadanie, kiedy okoliczności są bardziej sprzyjające. Kiedy wczoraj przygotowywałam się mentalnie do dzisiejszego śniadania, odkryłam 'placuszki owsiane' na blogu Foodhaven i wszystko stało się jasne. TO BYŁO TO!. Po niewielkich modyfikacjach (zamiana mleka na napój owsiany, dodanie także jagód do kilku ostatnich placków) ... uraczyłam się śniadaniem mistrzów. Usiadłam do stołu (mamy już takowy) zadowolona z efektu mojej pracy (wdzięczna za przepis) i delektowałam się zarówno placuszkami, jak i chwilą.
przed


po

A w ramach głodu intelektualnego (albo i nie do końca intelektualnego ;p) pożarłam dziś książkę Karin Fossum Black seconds. Przyznam się bez bicia, miałam potrzebę przeczytania dobrego kryminału, oderwania się i zrelaksowania, co paradoksalnie uzyskuję czytając kryminały. I nie zawiodłam się. Jest to sprawnie napisany kryminał, choć na początku trudno mi było się przestawić na to, że jest to tłumaczenie na angielski - z reguły unikam takich kombinacji, tzn. jeśli możliwe to czytam oryginał, jeśli nie, czytam po polsku - ale potem szło sprawnie i nawet to, że właściwie od początku się domyślałam co, jak i z czym, to mimo wszystko ostatnie 40 stron czytałam z wielkim skupieniem i napięciem, jakbym chciała krzyczeć, że to ten, że to tak było, bo ileż można zadawać pytań i ileż można milczeć. Jednym słowem dobre rzemiosło na niedzielny poranek.

Tyle :D

1 komentarz:

  1. Niektórym dobrze... ja niestety cytrusów nie mogę :( Ale prezentują się na talerzu -- wspaniale :D
    Skopiuję sobie jednak ów przepis na placuszki, aż ślinka cieknie :) Pozdrawiam z Polski, u nas też pogoda w kratkę.

    OdpowiedzUsuń