Dziś od rana słońce rozpychało się po niebie, więc nie mogłam nie skorzystać z tego faktu i wymknąć się na krótki spacer. Pojawił się jednak zasadniczy problem - jak się ubrać. Ostatnio, gdy wydawało mi się, że już jest wiosna - gdybym sprawdzila w kalendarzu, to bym wiedziała, że jeszcze nie przybyła - i z rozbrajającym (rozbierającym - sic!) entuzjazem porzuciałam szalik w domu, odchorowywałam to kilka dni. Zatem nauczona doświadczeniem, postanowiłam przeanalizować moją sytuację, zanim udam się na bliskie spotkanie z wiosną. Do dyspozycji miałam zimową kurtkę, szal, czapkę, dwie pary rękawiczek, kozaki i drugie buty zimowe. Ciężki wybór, muszę przyznać. Zaczęłam się zastanawiać, w którym miejscu na Ziemi, no dobrze to brzmi bardzo pompatycznie, może lepiej w Europie (sic!) zostawiłam moją wiosenną kurtkę. W sumie zwykłe buty też nie były by od rzeczy, a ciepły szalik można by zamienić na lekką chustę. Taaa... czułam się, jak prawdziwa kobieta z życiowy dylematem - w co się ubrać? Ostatecznie nie pozostało mi nic innego, jak wdziać się w zimową kurtkę i zimowe buty. W ostatniej chwili przypomnialo mi sie o prezencie, jaki dostałam od znajomych Belgów, którzy to nas odwiedzili kilka tygodni temu, wobec czego szal zimowy zamieniłam na wiosenny (szczegół że kolorystycznie z innej planety :p). I w takiej zbroi udałam sie 'na miasto'.
Miasto tonęło w słońcu i ... wodzie. Wielkie śniegi topnieją w zawrotnym tempie, po ulicach dosłownie spływają strumienie wody, ale kto by tam patrzył pod nogi (pewnie jakieś gumowce by się przydały, a nie trampki), kiedy wiosna naprawde zawitała w te północne progi, słońce otula ciepłymi promieniami, ludzie zrzucaja zimowe skorupy, zakładają okulary przeciwsłoneczne i okupują stoliki wystawione na zewnątrz kawiarenek i restauracji, łapiąc każdy promyk wiosennego słońca. Zachciało mi się pikniku, czytania książki na ławeczce w parku, wycieczek na łono natury. Aż się rozmarzyłam :p
Wracam ze spaceru pełna zapału do pracy. Ale pierwsza rzecz, jaką robię, to sprawdzenie prognozy pogody. Jutro też ma świecić słońce i pojutrze również. Bodutku, jeszcze się przyzwyczaję... pogoda zdecydowanie mnie rozpieszcza.
Ps Post napisałam wczoraj, ale z przyczyn nieobiektywnych umieszczam go dopiero dzisiaj. Update na temat pogody - słońce świeci z wszystkich sił, aż chce się znowu uciekać na świeże powietrze...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz