sobota, 27 czerwca 2009

Pewnej czerwcowej soboty

W końcu się zmobilizowałam i postanowiłam, że nadszedł czas, by spróbować. Ostatnio zagłębiam się najróżniejszych blogach, zazdroszcząc w duchu ich autorom i jednocześnie zadając sobie pytania, co powstrzymuje mnie przed stworzeniem własnego. Otóż NIC! Noki, lenistwo, spójrzmy prawdzie w oczy, moje własne lenistwo, bardzo osobiste i bardzo rozpieszczone. Ale dziś powiedziałam basta! I zawitałam na bloggera i ... nacisnęłam guzik "Utwórz blog".
Jestem.
Dołączam do świata, któremu do tej pory przyglądałam się z boku, trochę z nieufnością, z rezerwą i maniakalnym pouczuciem nieujawniania za wiele o sobie. Jednak rzeczy się zmieniają, co tu dużo będę ukrywać ja też.
To eksperyment. Jak wszystko ostatnimi czasy w moim jestestwie, także ładnie się komponuje z całością. Nie ma to być blog tematyczny, raczej zbiór tego, co robię (lub nie ;P), co myślę, gdy pozwalam sobie na takie chwile słabości, gdzie bywam, gdy wzywa mnie zew natury lub czysto nonszalancki akt permentności ruchu - cokolwiek to może oznaczać.
Także zaczynamy... ;)

1 komentarz: