czwartek, 16 lipca 2009

Na sniadanie 'chleb ziemniaczany'

Jestesmy w Irlandii... Polnocnej :o hehehehehe nawet nie widzielismy, kiedy przekraczalismy granice. Noc spedzilismy w Londonderry, a zaraz wybieramy sie zobaczyc Giant's Causeway - wlasciwy (drugi po koncercie) powod naszej wizyty na Szmaragdowej wyspie.

Ale teraz korzystajac z okazji chcialam tylko napisac, ze wlasnie wrocilismy ze sniadania. Sniadania serwuja tutaj obfite i choc nigdy nie zamowilam sobie tradycyjnego Irish breakfast - jakos wizja jakja sadzonego i kielbasek nie wspolgra z moim wyobrazeniem sniadania - to dzis postanowilam skorzystac z okazji i zamowilam sobie cos, o czym juz od jakiegos czasu myslalam. Otoz na sniadanie mialam Chleb z ziemniakow. Ciekawa co to wlasciwie jest, pelna zapalu i niemal padajac z glodu czekalam na ten z nog powalajacy potraw, jednoczesnie patrzac jak inni pochlaniaja Irish breakfast. I przyszedl. Chleb znaczy sie. Hmm, patrze na talerz i wlasnym oczom nie wierze :o Aha, mowie sobie po cichu - tlumaczenie na angielski to 'thank you' :P No coz, chleb ten okazal sie niczym innym jak naszymi plackami ziemniaczanymi, ktorych fanem nie jestem :s ale najwazniejsze, ze sprobowalam i teraz wiem z kim mam do czynienia. Troche ciezko mi tez na zoladku, bo taka dostawe tluszczu z samego rana malo ktory zoladek nieirlandzki przyjmie bez bolu, ale mam nadzieje, ze bedzie lepiej wkrotce.

Zbieram sie, bo w droge trza ruszac. Do napisania...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz