piątek, 28 stycznia 2011

Ostatnio udało mi się ukraść kawałek sobotniego poranka. Czysta dekadencja!


Jutro P. wyjeżdża, więc pewnie będę kraść inną część dnia.
Pozdrawiam

5 komentarzy:

  1. Wynika z tego, że ze mnie to leń i nicpoń nabijany. Ja takie poranki mam codziennie :( Chyba dla odmiany pójdę do ciężkiej fizycznej pracy : / Jak myślisz? Anhelli ze szpachlą przerzucająca zwały śniegu lub węgla X,D

    Pozdrawiam cieplutko :) :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojoj, nie bylo moja intencja sugerowanie takiegoz oszczerstwa. Ostatnio malo mialam czasu na cokolwiek, to szczegolnie sie delektowalam takimi chwilami.
    A tak szczerze, to zazdroszcze, bo po wpisach na blogu widac, ze ranki sa produktywne ... w bardziej lub mniej bezposredni sposob ;) A tak w ogole to gimnastyki (nie tylko umyslu) nigdy nie za wiele heheheehehe

    Pozdrawiam cieplo z roztapiajacego sie (sic!) Oslo_

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi sie ta dekadencja: bardzo poetycka i nastrojowa, tak przynajmniej wynika ze zdjec. Wiecej takich porankow zycze! i pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. za zdjęcie z filiżanką - medal!

    OdpowiedzUsuń
  5. Konsti - dziękuję, staram się jak mogę wykrawać takie chwile, choć czasem naprawdę trudno o nie. Ale ważne, żeby móc docenić je, kiedy są :D

    Izabela - dziękuję bardzo :D

    OdpowiedzUsuń